W poprzednich rozdziałach:
8 rozdział
-Myślisz że nie umiem się bić?-zapytał
-A co masz ochotę?-zapytałem
i dał się w bójkę.
-Ej przestańcie!-krzyknęła Bella i nas rozłączyła
-Louis wyjdź.-zarządziła
-Nie, Louis jest moim gościem a nie Twoim.-powiedziała i zaprowadziła mnie do pokoju.
-Oszalałeś!-krzyknęła
-No co nie mogłem się pow trzymać!Kocham ją!
-Wiem ale bójka tego nie rozwiązuje.-powiedzaiąłm
9 rozdział
-Nie zmyślaj!-wrzasnął tata
-Naprawdę.
-Ale dalej nie rozumiem dlaczego nie lubisz Maxa co on ma z tym wspólnego!?!
-Jest bardzo podobny do swojego ojca.
-Czy ty chcesz mi powiedzieć że max to twój syn?
-tak nie sama nie wiem!
-teraz będziesz musiała go zaakceptować.
-wiem..ale..
Zatkało mnie Max to mój przyrodni brat w sumie obojętnie jaki ważne że jest.
10 rozdział
Weszliśmy do środka Zayn zapalił światło.
-Jessi!-krzyknął
-Tak?
-Pomożesz mi?
-Jasne.-powiedziałam
i poszłam w kierunku pokoju.-To chyba wszystko.-powiedziałam a on
zbliżył się do mnie przyparł mnie o ścianę i zaczął całować.Przewał mu
telefon.
-Odbierz-powiedziałam
-Nie.
-A jeśli do coś ważnego.
-No dobra. Dzwonił Niall.
*Tak?
*Gdzie jesteście tak długo?-zapytał oburzony Horan
*Już jedziemy.-powiedział i puścił do mnie oko.
-Jedźmy już do Louisa.-powiedział i wziął torbę
Po kilkunastu minutach byliśmy pod szpitalem.-Gdzie on jest?-zapytał wskazując na puste łóżko.
-Lekarz zabrał go na badania, jeśli dobre będzie miał wyniki to....-nie dokończył bo właśnie przyszedł Louis z lekarzem.-idźcie do domu się wyspać jesteście tu tak długo my się nim zaopiekujemy.-powiedział doktor-lekarz
-Idźcie ja z nim zostanę.
-Ja też.-powiedział Zayn
-Nie.-powiedziałam
-Tak zostanę z nim, nie mogę go samego zostawić.-upierał się
-Nie będzie sam bo będę z nim ja i lekarze.
-Nie czas na kłótnie!Niech zostanie-powiedział Byłam przy nim ciągle do póki nie przyszedł Zayn i Harry.-Co wy tu robicie?Wiecie która jest?!?-zapytałam
-Idź do domu jest śpiąca.Odwiozę cię.-zatroszczył się
-Harry ma rację.Nie daj się prosić. Przewróciłam oczami i wyszłam z Haroldem.-Gdzie ty mnie zawozisz?-zapytałam
-Do domu.Po co masz budzić rodziców w środku ranka?
-Tu masz klucze idź do pokoju Zayna.-powiedział i dał mi klucze
-Nie!Nie będę ich budzić!Jedź do szpitala a ja zamówię taksówkę i pojadę do mojego domu.
-Nie, idziesz do nas i śpisz w pokoju.-upierał się
-Jeśli wolisz pójdę z tobą.
-Nie dzięki.Poradzę sobie.-powiedziałam i wzięłam od niego klucze.
Rano obudziłam się w pokoju Zayna.Chłopców nie było, wyszłam z pokoju i chciałam zamówić taksówkę.Lecz po drodze spotkałam Liama.-Co ty tu robisz?-zapytał zaskoczony
-Ja...Harry powiedział żebym u was spała, już wychodzę.-powidziałam
-A gdzie on jest?
-Harry i Zayn są w szpitalu u Louisa.-powiedziałam
-Aha to dlatego nie odbierają telefonu.
-No nic pójdę sobie, rodzice będą się martwić.
-No tak nie zatrzymuję cię.-powiedział i przepuścił mnie.
Wyszłam zamówiłam taksówkę i już po chwili byłam w domu. Zerknęłam na zegarek była 9, Bella siedziała w pokoju oglądała jakiś film pewnie "Pamiętniki Wampirów''
-Hejka!
-Gdzieś ty była całą noc cię nie było wiesz jak się o ciebie martwiłam!
-Byłam w szpitalu u Louisa.
-Co?!?
-To co słyszałaś!Gdy dowiedział się że chodzisz z Maxem, wyszedł z naszego domu poszedł do knajpy był pijany w padł pod samochód.Może nigdy już nie mieć czucia w nogach i rękach.-powiedziałam
-Co?!?ale jak to się stało?
-Nie wiem jakaś kobieta wezwała karetkę i podobno wszystko widziała.
-Mogę go zobaczyć?-zapytała
-Jasne.
***Bella***
Wybiegłam z domu, czułam poczucie winy.Jak mogłam tego nie zauważyć!Pobił się z Maxem, ale nie myślałam......nie wiedziałam że się załamie...Weszłam do szpitala i pobiegłam do izby gdzie był Louis.Wpadałam kierując się do łóżka.-gdzie on jest?-pomyślałam łóżko było puste.Po chwili przyszedł jakiś facet i pielęgniarka a po minucie lekarz.
-Kim pani jest?-zapytał lekarz
-Ja szukam pana Tomlinsona...-zaczęłam
-tak był tu ale dziś rano...
-Nie!
-Spokojnie chciałem powiedzieć że został przewieziony do innego szpitala gdzie będzie na rehabilitacji.-powiedział
-W jakim szpitalu?
-Niestety ten szpital jest za granicą i jest w Hiszpani.
-Co?Tak daleko?
-Niestety jeśli chce odzyskać czucie...musi.-powiedział i wyszedł
Uuuuuuuuuuuuuuuu nieźle!!
OdpowiedzUsuń