sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 10 Mój pierwszy pocłunek

*Halo?-zapytałam
*Hej co robisz jutro po południu?-zapytał
*Nic.-odpowiedziałam
*Może wpadniecie do nas, oczywiście z Bellą.
*Chętnie.
*Super-powiedział i się rozłączył
Następnego dnia.Szkołę  skończyłam o 13.Miałam 2 godziny czasu do obiadu z 1D.szybko poszłam do domu zrobiłam lekcje i zaczęłam się szykować, po chwili na sobie miałam taki Zestaw.Po chwili zadzwonił dzwonek.
Zayn.
-Hej.-przywitał mnie-gotowa?
-Hej.
-A Bella?
-Nie idzie-powiedziałam
-Dlaczego?
-Jest ze swoim chłopkiem, a Lou rozpacza.-powiedziałam
-Co się stało?
-On zerwał dla niej z Eleanor a ona w dzień przed zaczęła chodzić z Maxem, a mama z nim nie przepada.
Ciężko westchnął.
-Co?Przecież kochał Eleanor pojechał by za nią nawet na koniec świata.
-A wczoraj się pobił. 
-To dla dlatego nie wrócił wczoraj na noc  do domu.
-To co zbieramy się?-zapytał i wyszliśmy z domu.gdy wsiadaliśmy do samochodu zadzwonił Zayna telefon.
*Halo?
*Zayn,Louis jest w szpitalu nic więcej nie wiem przyjeżdżaj jak najszybciej cześć.
-wsiadaj.
-Co jest?
-Dzwonił Niall, Louis jest w szpitalu, i nic więcej nie wie.-powiedział i ruszył w kierunku szpitala.
szybko wbiegliśmy do sali gdzie leżał Louis, był już tam Niall i Liam.
-Hej.-przywitałam ich
-I jak się czuje?
-lekarz mówił że został potrącony  przez samochód znalazła go jakaś kobieta.jest na korytarzu podobno wszystko widziała jak wpada pijany Louis po koła samochodu.
-Mogę z nią porozmawiać?-zapytał 
-Tak, jest na korytarzu.-powiedział Liam
W drzwiach mijał się z lekarzem.
-Mam wyniki badań  nie wyszły najlepiej...
-Jak to? Obiecał nam pan...-zaczął Horan
-Miał poważny wypadek może stracić czucie w nogach i rękach...przykro mi.-powiedział
-Nie!Proszę go ratować!Zapłacę ile będzie trzeba.
-Tu nie chodzi o pieniądze które pokryją operację...robimy co w naszej mocy.Zostawcie go samego musi odpoczywać.
-Nie zostawię go samego!
W moich oczach pojawiły się łzy.Próbowałam je ukryć ale nie umiałam.Miałam poczucie winy.
-hej co ci ?-zapytał Zayn
-Nic.-powiedziałam i otarłam łzy które spływały mi po policzkach.
-Odwieźć cię do domu?
-Nie...pojadę taksówką.-powiedziałam i wzięłam  do ręki telefon
-Po co zamawiać taxi przecież mogę cię...-zaczął
-Nie dzięki, po co mam cię fatygować.
-Proszę-nalegał
-Jak chcesz.
-Dzięki.
-Wskoczymy jeszcze do domu  Niall prosił żeby przywiozłem rzeczy Louisowi.
Po chwili byliśmy pod domem chłopaców.
-Idziesz ze mną  czy zostajesz?
-Idę z tobą
Weszliśmy do środka Zayn zapalił światło.
-Jessi!-krzyknął
-Tak?
-Pomożesz mi?
-Jasne.-powiedziałam i poszłam w kierunku pokoju.-To chyba wszystko.-powiedziałam a on zbliżył się do mnie przyparł mnie o ścianę i zaczął całować.Przewał mu telefon.

1 komentarz: