-Jessi zbieraj się!-zawołała mama.
-Już idę!-odpowiedziałam niechętnie. Jedziemy na wakacje do Francji, co prawda nie mam na to ochoty, wolałabym zostać tu z moją przyjaciółką Bella, a nie włóczyć się po Paryżu, ale mam tylko 14 lat więc rodzice o mnie decydują.Wzięłam dwie walizki i zeszłam na dół. Popatrzyłam jeszcze na mój piękny salon gier, który będę musiała opuścić i pożegnałam się z moim psem Dżekim.
-Musimy zawieść klucze do Belli-powiedziałam mamie.
-Dobrze-powiedziała i już nas nie było.
Zatrzymaliśmy się przed malutkim, domkiem- Belli. Nasza willa jest trzy razy większa, mamy jeszcze basen i w ogóle, rodzice nie byli zadowoleni, że koleguję się z biedniejszą dziewczyną, ale po bliższym poznaniu, szybko ją polubili.
Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili, wyszła z nich babcia Belli.
-Witaj Jessico-przywitała mnie.
-Dzień dobry. Jest Bella?
-Tak, ale raczej nie wyjdzie do ciebie-powiedziała.
-Dlaczego, coś się stało?-zapytałam.
-To ty nic nie wiesz-stwierdziła.
-A co mam wiedzieć?-zapytałam.
-Jej rodzice mieli wczoraj wypadek.
-Wszystko z nimi w porządku?
-Nie żyją..-powiedziała i rozpłakała się.
-Ja....-zaczęłam, ale nie powiedziałam nic więcej.-Proszę poczekać-powiedziałam i podeszłam do samochodu rodziców. Opowiedziałam im co się stało i nie pojechaliśmy do Francji tylko pomogliśmy załatwić pogrzeb i te wszystkie sprawy z nim związane.
Dwa lata później, zmarła jej babcia. Namówiłam rodziców, abyśmy ją zaadoptowali . Po miesiącu Bella mieszkała już z nami. Mamy pokoje obok siebie, chodzimy razem do szkoły i w ogóle nie rozstajemy się nawet na chwilę.
I jak się podoba??? Proszę o komentarze! <3
Super!!! Będę go czytać!!! Pisz szybko pierwszy rozdział!!!
OdpowiedzUsuń